fot.: Matt Otto

Złość to sposób, w jaki nasz umysł i ciało mówi NIE rzeczywistości.

To wyraz niezgody. Protest. Wezwanie do buntu.

 

Potraktowano nas niesprawiedliwie.

Ktoś nam zrobił krzywdę.

Rzeczy dzieją się nie tak, jak to sobie wyobrażaliśmy.

Mamy rację, a świat tego nie rozumie..

 

Serce bije nam szybciej, ciśnienie skacze, adrenalina uderza. Jesteśmy gotowi do walki.
Niektórzy to kochają – złość może dać poczucie mocy i siłę do działania..

 

Jednak wielu z nas nie potrafi radzić sobie ze złością.

 

Czujemy ogromne napięcie, zaciśnięte gardło, płomień w głowie, ucisk w klatce piersiowej..
Bywa to tak trudne, że często staramy się natychmiast to przerwać, zrzucić z siebie, odreagować.

Albo zakopać.

W zależności od temperamentu ulgę przynosi nam wybuch “gorącej” agresji – krzyk, przekleństwa, rzucanie wyposażeniem kuchennym…

Albo “chłodna” agresja: ironia, szyderstwo, foch, zastygnięcie w lodowatym zobojętnieniu.

Inny sposób reakcji to “zakopywanie”, czyli tłumienie złości. Niektórzy z nas nie przyznają się do złości nawet przed sobą. Odczucia mogą być na tyle niepokojące, że natychmiast się od nich odcinamy, często zamieniając je w coś innego, np. w smutek, albo lęk.

Złość zamieniona w agresję może niszczyć nasze relacje z innymi i zatruwać nas samych.

Stłumiona złość to bomba z opóźnionym zapłonem.

 

Trzymanie się gniewu jest jak złapanie gorącego węgla, żeby rzucić nim w kogoś innego. Poparzeni jesteśmy my sami. Budda

 

 

 

Naprawdę doświadczyć złości

 

A jednak złość, jak każda inna emocja, nie jest zła sama w sobie. To energia, której rdzeniem jest mądrość. Może być pełna życia, inteligencji i nieść istotny dla nas przekaz.

Jednak  oba najczęstsze sposoby reakcji na złość: odreagowanie albo tłumienie, nie pozwalają w pełni jej doświadczyć.

Żeby w pełni doświadczyć złości, trzeba odważyć się zbliżyć do bólu, do dyskomfortu.

Dla wielu z nas jest to bardzo trudne.

Ale gdy to zrobimy, możemy z zaskoczeniem zdać sobie sprawę, że odczuwamy ulgę. To trochę tak, jakby znaleźć się w oku cyklonu – na zewnątrz młyn, kocioł i destrukcja, w środku spokój. I energia, która daje siłę.

Później możemy dostrzec mądrość, jaką złość niesie ze sobą. I dokonać zmian – przekształcić zachowania i sytuacje, które nam nie służą.

 

Jak w pełni odczuć złość?

 

Czasem złość jest tak wielka, że najlepsze, co możemy zrobić, to zatrzymać się i nie reagować natychmiast. Głębokie oddychanie i liczenie do dziesięciu pozwala nam wtedy ochłonąć na tyle, by nie narobić poważnych szkód.

Jeśli jednak jesteśmy w stanie skupić uwagę, pomocna będzie następująca praktyka.

 

1. Uświadom sobie fizyczne doświadczenia w ciele.
Czy oddychasz szybciej? Czujesz przyspieszony puls? Gorąco na twarzy i szyi? Może zaciskasz szczęki, lub pięści?
Czy potrafisz umiejscowić emocję w konkretnym obszarze ciała? Możesz poczuć fizyczny dyskomfort, czy nawet ból w brzuchu, klatce piersiowej, gardle, czy głowie.

2. Postaraj się przez jakiś czas utrzymać uwagę w tym miejscu.
Zbliż się do bólu, czy dyskomfortu tak bardzo, jak potrafisz. Poczuj jego “fakturę”. Czy jest zimny, czy gorący? Ostry, tępy, twardy, ciężki?

3. Oddychaj.

Postaraj się oddychać głęboko, brzuchem. Zamknij oczy, jeśli tak czujesz się lepiej.

4. Zauważ swoje myśli.

Jeśli nie jesteś w stanie uwolnić się od myśli, które podsycają twój gniew (“to niesprawiedliwe”, “ona zawsze to robi”, “…“) postaraj się zaobserwować, jak myśli i emocja na siebie oddziaływują. Możesz sobie przy tym uświadomić, że jesteś obserwatorem emocji i myśli, które przychodzą i odchodzą, a nie samymi myślami, samą złością.

5. Przywołaj uczucie ciepła i łagodności i obejmij nimi na swój gniew.

Poczuj, że przyjmujesz go i akceptujesz.

6. Kiedy będziesz gotowy, wyjdź poza swoje wewnętrzne doświadczenie, otwórz oczy, poczuj przestrzeń wokół siebie.

7. Zareaguj.

Gdy siła naszego gniewu jest mniejsza, możemy zareagować inaczej. Bez agresji, która tworzy mur między nami – “tymi, którzy mają rację” a innymi. Możemy nastawić się bardziej na porozumienie, a nie ukaranie, czy sprowokowanie drugiej osoby.

Nietrafione scenariusze

Złość czujemy najczęściej, gdy sytuacja rozwija się niezgodnie z naszymi oczekiwaniami.

Zazwyczaj mamy w głowie ułożony scenariusz tego, jak nasze życie powinno wyglądać i jak inni powinni się zachowywać. Wkurza nas, gdy dziecko, partner, lub współpracownik zachowuje się… no właśnie: inaczej niż byśmy chcieli. Kiedy wydarzy się coś niezgodnego z naszym planem, jesteśmy zaskoczeni, rozczarowani, źli.

W gruncie rzeczy dziwi nas, że życie okazało się bogatsze niż nasz scenariusz.

Dlatego świetną praktyką jest przyglądanie się naszym oczekiwaniom, założeniom, opiniom.

Każdej sytuacji, w której czujemy się poirytowani, źli, wściekli, czy przejęci słusznym gniewem, można przypatrzeć się pod tym kątem.

Możemy zadać sobie pytania:

  • Jaka moja opinia zostałą w tym momencie podważona?
  • Jakie moje przekonanie się nie sprawdziło?
  • Jakie przyjąłem założenie na temat tej osoby/ sytuacji?
  • Czy nie utknąłem w niepodważalnym przekonaniu, że “ja mam rację”?
  • Czy nie tkwię w przekonaniu, że jestem ofiarą, świat mnie atakuje i muszę się bronić?

Odpowiedzi na te pytania zmieniają trochę perspektywę i pozwalają nabrać dystansu do sytuacji.

A jak jest u was? Czy udaje się wam dotrzeć do twórczej energii złości? Czy raczej tłumicie ją lub odreagowujecie?