10 powodów, dla których warto medytować ( i jeden skutek uboczny)

10 powodów, dla których warto medytować ( i jeden skutek uboczny)

Często medytacja kojarzona jest z odmiennymi stanami świadomości, z czymś niezwykłym, mitycznym i osobliwym.
Z całkowitym oderwaniem od świata.

Medytuję regularnie od ponad 10 lat i  moje doświadczenie jest zupełnie inne.

Medytacja to coraz intensywniejsze zbliżanie się do rzeczywistości (pod pojęciem medytacja mogą co prawda kryć się różne praktyki, w zależności od tradycji, która go używa. Tu piszę o medytacji opartej na uważności i świadomości).

Podstawowy sposób medytacji w siedzeniu polega po po prostu na skupieniu uwagi.

Nie chodzi o to, żeby poczuć coś szczególnego, czy czegoś niezwykłego doświadczyć.

Siedząc spotykamy się z tym, co w tym konkretnym momencie jest w nas.

 

Co nam to daje?

Ponieważ już nie raz słyszałam to pytanie, postaram się teraz wypunktować to, co dla mnie jest najważniejsze.

 

1. Magia codzienności

 

Czy zdarzają się wam w życiu chwile, gdy rzeczywistość uderza bezpośrednio i bardzo, bardzo intensywnie – jakby świat się nagle otwierał?

Przykład.

Idziemy na spacer, w głowie jak zwykle trwają monologi. Patrzymy na ludzi, zwierzęta i elementy krajobrazu, ale zazwyczaj widzimy je jakby przez filtr. Nie pozostajemy z nimi w pełnym kontakcie, bo w tym samym czasie komentujemy i opisujemy je w głowie, nadajemy nazwy, porównujemy z innymi… (ale fajny pies, podobny do psa mojej ciotki. Jak on się nazywał? Tupak? Jaka to rasa właściwie? Terrier chyba. Lubię takie. Może kupimy sobie psa w przyszłym roku….)

I nagle olśnienie: KROPLE PEŁNE ŚWIATŁA na gałęzi! (albo kwiat, tęcza, ptak w locie, zapach siana..) Następuje chwila całkowitej obecności, jaskrawa, żywa i wyrazista.

 

Medytujemy po to, żeby takich chwil było więcej.

 

Dzięki temu mamy…

 

2. Więcej życia w życiu

 

Kiedy jesteśmy całkowicie obecni naprawdę przeżywamy to, co się wydarza.

Może zapytacie w tym momencie: “a zwykle co ja robię?”

No cóż, zwykle nasz umysł przez większość czasu zajmuje się przeszłością (żale, tęsknoty)  i przyszłością (marzenia, plany, niepokoje, przewidywania).
W konsekwencji w dowolnej chwili jesteśmy tylko częściowo świadomi tego, co się dzieje teraz.

I przegapiamy wiele przeżywanych chwil.

Podczas medytacji krok po kroku próbujemy oswoić nasz dziki, kreatywny umysł, żeby wejść w kontakt z chwilą obecną.

Kiedy udaje nam się skupić uwagę na na odczuwaniu danej chwili, odkrywamy jej siłę: jest to jedyny czas, jaki mamy.

 

3. Oswajanie umysłu

 

To, co zwykle dzieje się w naszym umyśle, to chaotyczna gonitwa myśli, z fajerwerkami wybuchających od czasu do czasu emocji.

Jak pisze Sakyong Mipham Rinpocze: Mając nie wyćwiczony umysł, przez większość naszych dni jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę własnych nastrojów. Budząc się rano, czujemy się trochę jak na loterii: “Jaki umysł dziś wylosowałem? Zirytowany, szczęśliwy, niespokojny, rozgniewany, współczujący czy kochający?”

To, że można się uwolnić spod władzy własnych nastrojów może się wydawać niewiarygodne.

Tymczasem dzięki medytacji  nabieramy do tego, co się dzieje w naszej głowie pewnego dystansu. Uświadamiamy sobie, że myśli to po prostu myśli, przychodzą i odchodzą.

Niekoniecznie musimy zawsze podążać tam, gdzie chcą nas zaprowadzić.

Czasem możemy nawet zawrócić;)

 

4. Świadomość emocji

 

Chociaż emocje bardzo często kierują naszym życiem, zazwyczaj nie do końca je odczuwamy.

Kiedy pojawia się silne uczucie (strach, złość, miłość, smutek, zazdrość) albo natychmiast zaczynamy działać pod jego wpływem, albo je tłumimy. Dajemy się ponieść wirowi myśli, które je otaczają i rozdmuchują.

Gdy nasz umysł jest bardziej stabilny, możemy ten natłok myśli zauważyć i ograniczyć. Wtedy możliwe staje się dotarcie do energii emocji, odczucie jej bardzo bezpośrednio.

Uchwycenie jej mądrości.

 

5. Kontakt z ciałem

 

Ciało i umysł są ze sobą powiązane. Ściśle.

Jedno wpływa na drugie.

Tymczasem my zazwyczaj przebywamy w głowie i często zdarza nam się w ogóle zapomnieć, że mamy ciało. Nie odczuwamy sygnałów z niego płynących. Jemy za dużo, albo zapominamy o jedzeniu. Ignorujemy przemęczenie, osłabienie, wszelkie drobne wyrazy protestu, jakimi ciało daje nam do zrozumienia, że powinniśmy trochę zmienić styl życia.

Pod wpływem medytacji nasz umysł się trochę uspokaja. Wtedy pojawia się więcej przestrzeni na to, by czuć i zauważać to, co się dzieje w ciele.

I dostrzegać, jak wpływa to na nasz umysł i emocje.

 

6. Droga do autentyczności

 

Ponieważ stajemy się bardziej świadomi swoich myśli, emocji i ciała, wyraźniej widzimy momenty, gdy w naszym zachowaniu pojawia się jakiś fałsz, niespójność.

Najpierw to zauważamy. Później (powoli) zaczyna się to zmieniać.

Jednym z najważniejszych składników autentyczności jest zaufanie do siebie. Zwiększa się ono gdy ciało i umysł są zsynchronizowane. Medytacja bardzo w tym pomaga.

 

 

 

7. Kontakt z innymi

 

Ponieważ dzięki większej świadomości myśli i emocji coraz lepiej rozumiemy siebie, zaczynamy coraz lepiej rozumieć innych ludzi.

Mamy więcej współczucia.

Mniej skorzy jesteśmy do osądzania i obwiniania.

Mamy więcej odwagi, żeby pokazywać swoją wrażliwość.

Uczymy się słuchać z uwagą, zamiast wyczekiwać, aż sami będziemy mogli zabrać głos.

Wchodzimy w bardziej szczery, bezpośredni kontakt.

 

8. Zaprzyjaźnianie się ze sobą

 

Dla siebie również mamy coraz więcej wspólczucia:)

 

9. Akceptacja tego, co jest

Zazwyczaj wiele czasu spędzamy walcząc z rzeczywistością. Nie zgadzamy się z tym, co nam się przytrafia. Chcemy, żeby było inaczej. Złościmy się. Popadamy w depresję.

Wydaje nam się, że nowa praca, inny związek, nowa wakacyjna sylwetka sprawią, że w końcu będziemy szczęśliwi.

Zaskakuje nas, że tak się nie dzieje.

Medytacja to powolny proces zaprzyjaźniania się  rzeczywistością. Zaczynamy dotrzegać, że największe cierpienie powoduje nasz opór wobec tego, co się wydarza.

Uczymy się przyjmować życie takie, jakie jest.

 

10. Przestrzeń

 

W miarę praktyki, zaczynamy zauważać, jak w naszych ciągłych wewnętrznych monologach pojawiają się przerwy.

Doświadczamy wtedy niezwykłego poczucia otwartości.

Odkrywamy przestrzeń umysłu.

 

Skutek uboczny

 

Większość osób zaczyna medytować, żeby poczuć się lepiej. Sama jestem tego przykładem – zaczęłam medytować regularnie, żeby lepiej poczuć się w ciąży (zadziałało:).

Dobre samopoczucie nazywane jest czasem ”skutkiem ubocznym” medytacji.

Nie jest jednak celem samym w sobie.

Medytacja to pozostawanie z tym, co jest. A czasem po prostu czujemy się źle. I nie chodzi o to, żeby na siłę to zmieniać, ale  żeby potrafić się w tym stanie rozluźnić. 

 

 

Jak zamienić bieganie w praktykę Mindfulness

Jak zamienić bieganie w praktykę Mindfulness

Bieganie może dostarczyć chwil absolutnej radości oraz mnóstwa powszechnie znanych korzyści.

Co więcej, świetnie nadaje się do praktykowania uważności (mindfulness).

Często jednak nasz wzorzec wygląda tak: zaczynamy biec, nasze myśli odpływają i  całkowicie pochłania nas wewnętrzny dialog.
A rzeczywistość?
Dociera do nas w stanie mocno ograniczonym.

Praktykowanie mindfulness w czasie biegania oznacza, że staramy się powracać do tego, co dzieje teraz, w tej chwili. Każdy krok, każdy oddech, każde odczucie z ciała, czy wrażenie zmysłowe może nas budzić, przywracać do tu i teraz.

Co można zrobić, by zamiast układania w czasie biegu listy rzeczy do zrobienia na jutro, czy kontynuowania w myślach emocjonującej wymiany zdań z partnerem faktycznie przeżywać w pełni to, co się dzieje się właśnie teraz?

 

 1. Przygotowanie

Jeśli masz chwilę przed biegiem:

usiądź wygodnie, z wyprostowanymi plecami. Poczuj swoje ciało. Skieruj uwagę najpierw na stopy, a później przesuwaj się w górę, aż do czubka głowy. Zauważ odczucia, które się pojawiają – ciężkość nóg, napięcie w ramionach, sztywność karku.. Poczuj grunt pod stopami, kontakt z krzesłem, kontakt między tkaniną ubrania a skórą. Zwróć uwagę na odczucia płynące z powierzchni ciała i z jego wnętrza – oddech, bicie serca, puls. Zaobserwuj, w jakim stanie jest twój umysł. Czujesz się zaniepokojony, podekscytowany, obojętny?

 

2. Oddech

Weź kilka głębokich wdechów. To pozwoli ci się skoncentrować i da poczucie ugruntowania. Wdychaj powietrze nosem i wydychaj ustami. Oddychaj brzuchem.

 

3. Ciało

Gdy zaczniesz biec, przywołaj uwagę z powrotem do ciała. Jak czujesz się teraz, w ruchu? Zwróć uwagę na to, jak zmienia się oddech, gdy ciało zaczyna się rozgrzewać. Kieruj uwagę na stopy dotykające ziemi, nogi, ramiona, brzuch, głowę. Zauważaj odczucia z nich płynące bez oceniania, bez analizy, wystarczy, że będziesz ich świadomy. Kiedy ustabilizujesz się w biegu, zwróć uwagę na rytm, w którym biegniesz. Czy jest ci wygodnie? Jak czuje się ciało? Czy zachowuje właściwą równowagę?

 

4. Umysł

Co dzieję się w twojej głowie? Czy jesteś zrelaksowany i cieszysz się ruchem? A może czujesz się przytłoczony ogromem wysiłku, jaki cię czeka? A myśli? Czy umysł zaczyna odtwarzać wydarzenia dnia, lub planować kolację, czy jest zrelaksowany, uspokojony przez ruch?  Może uda ci się uchwycić moment, w którym ciało zaczyna wydzielać endorfiny i zaczynasz się czuć, jakbyś mógł biec w nieskończoność:)

Nawykowe myślenie. Ponieważ jesteś teraz bardziej świadomy i bardziej obecny, może się zdarzyć, że sposób w jaki myślisz, gdy biegniesz (twoje nawykowe myślenie) także stanie się widoczne. Masz tendencje do tego, żeby być surowym, czy łagodnym  w stosunku do siebie? W którą stronę instynktownie kieruje się umysł? Do wewnątrz, angażując się w wewnętrzne dialogi, czy na zewnątrz?

 

5. Otoczenie

Zwróć uwagę na to, co dzieje się wokół ciebie. Strumyk, odbicie drzewa w kałuży, spadający liść, ludzie, psy, przestrzeń. Cokolwiek, co napotykasz na swojej drodze. Bardzo często jesteśmy tak zatopieni w myślach, że nawet biegnąc codziennie tą samą trasą bardzo niewiele widzimy. Postaraj się utrzymywać stan łagodnej ciekawości. Nie chodzi o to, żebyś zauważał wszystko, ale żebyś był zainteresowany tym, co przyciąga twoją uwagę. Dołącz inne zmysły, zwróć uwagę na śpiew ptaków, szum wiatru, ciepło słońca na skórze. Poczuj przestrzeń wokół siebie.

 

6. Rytm

Bardzo pomocne w praktyce powracania do chwili obecnej jest podzielenie biegu niewielkie części, nadanie mu rytmu. Bardzo naturalnym elementem, na którym możemy skupić uwagę jest każdy krok, ale może to być również każda następna ulica, każdy następny kilometr. Dobrą metodą jest liczenie kroków – do dziesięciu, dwudziestu czy stu i od nowa (sprawdza się zwłaszcza, gdy nie praktykowaliśmy jeszcze  innych form rozwijania uważności).

 

7. Dyskomfort

Czy czujesz dyskomfort, lub ból w jakiejś części ciała? Nie próbuj natychmiast się go pozbyć.  Zwykle kiedy zauważamy ból, pierwszą, instynktowną reakcją jest opór, chęć pozbycia się go. Zwykle kończy się długą wewnętrzną walką, aby go na siłę go przezwyciężyć, zignorować, lub stłumić. Oczywiście, trzeba być świadomym własnych fizycznych możliwości i podjąć właściwe działanie, kiedy jest to konieczne. Jednak, jeśli czujesz, że możesz kontynuować bieg nie narażając się na uraz, spróbuj zbliżyć się nawet bardziej do tego dyskomfortu, jakbyś zanurzał się w tym odczuciu i doświadczał go w bardzo bezpośredni sposób. Efekt może cię zaskoczyć. Ból często słabnie, a nawet ustępuje, gdy w pełni go doświadczasz.

 

8. Powracanie do chwili obecnej

Jeśli zauważyłeś, że twoje myśli odpłynęły i pogrążyłeś się w wewnętrznym dialogu, zauważ to i łagodnie powróć do chwili obecnej.

Powróć do odczuć ciała, zwróć uwagę na umysł, zauważ otoczenie. Nasza uwaga naturalnie przepływa od jednego wrażenia do drugiego. Pozwól jej na to. Być może w pierwszej fazie biegu będziesz bardziej skupiony na otoczeniu, a później, gdy zmęczenie będzie narastać, powrócisz do ciała, do rytmu. Gdy pojawi się ból, czy dyskomfort, przeniesiesz uwagę do tego odczucia. Później śpiew ptaków, czy promień słońca na trawie znowu odciągnie ją na zewnątrz. I tak dalej… ciąg doświadczeń, z których każde może być świeże i zaskakująco intensywne.

 

kabat-zinn